Już niejednokrotnie pisałem o tym, że zagadnienia komputerów i internetu to jedne z moich większych zainteresowań. W związku z tym jestem na bieżąco z newsami, udzielam się na wielu różnych portalach i forach internetowych. Jako że mam dość spore doświadczenie w tym zakresie, aktualnie na jednym z for pełnię funkcję moderatora. Nie nazwałbym tej pracy wdzięczną. Nierzadko ma się do czynienia z ludźmi złośliwymi lub ze zwykłymi internetowymi trollami, a walka z nimi często przypomina walkę z wiatrakami.
W zasadzie sam często zastanawiam się nad tym, dlaczego tak jest, że w internecie gdzie by nie spojrzeć człowiek człowiekowi wilkiem. Ciężko o normalną, kulturalną dyskusję, za to wystarczy najmniejszy nawet pretekst by wywołać wojnę…
Wracając do forum które moderuję, jest ono dość sporych rozmiarów i cieszy się względną popularnością. Ostatnio niezwykle bardzo uwielbili je sobie wszelacy spamerzy, domorośli pozycjonerzy i inne osobniki powodujące że forum wygląda jak śmietnisko mogące przyciągnąć jedynie żyjące w błogim stanie nieświadomości dzieci neo.
Trzeba było coś z tym zrobić, dlatego wspólnie z administracją, po wielogodzinnych obradach postanowiliśmy o podjęciu drastycznych kroków mających na celu przywrócenie na forum ładu i składu. Taki program zero tolerancji 😉 Koniec pitolenia się. Hektolitry wylanej krwi i potu, gdy palce aż gotowały się na klawiaturze tylko motywowały do dalszego działania. Do użytkowników pofrunęły dziesiątki ostrzeżeń, usunięte zostało całe mnóstwo beznadziejnych tematów, postów, kont, linków i sygnatur. Trzeba być konsekwentnym w działaniu, więc nie było żadnych wyjątków.
Było natomiast do przewidzenia, że prędzej czy później pojawi się ktoś kto poczuje się wyjątkowy i lepszy od innych. No i natrafiłem na zatwardziałego spamera! Jego działanie polegało na załączaniu linków w poszczególnych słowach swoich postów. Zgodnie z ustaleniami, linki pousuwałem. Było ich sporo, więc użytkownik, powiedzmy że będę go określał jako W, dostał odpowiednie ostrzeżenie.
Poczuł się tym najwyraźniej niezwykle dotknięty, ponieważ nie omieszkał nie napisać do mnie prywatnej wiadomości, z mocno pretensjonalnym jak je odebrałem zapytaniem, na jakiej podstawie śmiem mu wystawiać ostrzeżenie. Kulturalnie odpowiedziałem na jego wiadomość zaznaczając jakie mam do tego podstawy. Co by nie myśleć, mam takie prawo, a nawet obowiązek. Na odpowiedź ze strony W nie musiałem długo czekać. Ciężko odgadnąć co dokładnie autor miał na myśli, w każdym razie mi się oberwało, a brzmiało to tak:
Och jak nagle strasznie zaczęliście usuwać wszystkie linki. Żebyście z tego powodu nagle nie dostali nie wiadomo czego.
Nie wiesz co to spam, to się juz bardziej nie kompromituj albo sprawdź definicje.
Następnie ponownie edytował swoje posty wrzucając do nich niechciane linki.
Moje działania w postaci ostrzegania W i usuwania linków z jego postów było totalnie bezcelowe, bo ten wcale nie zamierzał dać sobie siana. Należało mu się więc kolejne ostrzeżenie i zakaz pisania na forum.
Podejrzewam, że sedno do którego dość powoli zmierzam to również jego zasługa.
Tak więc, w związku z powyższym działaniem W postanowił się zemścić, a jego zemsta była baaardzo słodka! Według niego. Mnie to wszystko raczej rozbawiło jako że jestem niezwykle stoickim człowiekiem. Bo tak na prawdę dopiero tutaj zaczyna się cała historia o trollowaniu.
BTW mam nadzieję zdajecie sobie sprawę z tego, że w przypadku bliskiego kontaktu z trollem mamy tylko jedną możliwość obrony, twarda zasada która pozwoli nam przetrwać…
Jakiekolwiek wdawanie się w dyskusję, czy podejmowanie innych działań mogących dać trollowi satysfakcję z jego działań, na ogół dadzą efekt odwrotny od zamierzonego.
Nie mogąc już pisać postów, W postanowił przyznać mi ujemny punkt reputacji za brak kompetencji. Zgodnie z zasadą nie karm trolla nie wywołało to we mnie spodziewanej przez niego reakcji. Nie przyznałem podobnego punktu jemu, nie zwyzywałem go w prywatnej wiadomości etc. Troll postanowił więc założyć na forum nowe konta z których będzie mógł się mścić szerząc spustoszenie i dodając pracy moderatorowi. Ponownie nie wywołało to we mnie oczekiwanej przez trolla reakcji, przyszła więc pora na zaatakowanie mojej prywatnej strony jaką jest ten blog. Pojawiło się kilka idiotycznych komentarzy, których oczywiście nie opublikowałem. Odnotowałem też wczoraj atak na mój serwer, ale to już wyższa technika więc nie wiążę tego z W, przynajmniej na razie.
Słowem, największą satysfakcję daje trollowi robienie wszystkiego by uprzykrzyć komuś innemu życie nie mając de facto z tego samemu żadnej konkretnej korzyści. Ciekawi mnie kiedy taki troll się znudzi, i czy troll w ogóle może się znudzić? Skąd bierze się ta cała zawziętość by zrobić komuś na złość? Dlaczego troll nie potrafi zrozumieć że nie jest w danej społeczności mile widziany i jego zachowanie nie jest zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami wyznawanymi przez tą społeczność?
Żebyście nie myśleli że trolle mają w życiu lekko, spójrzcie na poniższy obrazek 😉
Podsumowując, aby obudzić w kimś trolla nie trzeba robić nic. Albo raczej wystarczy nawet nieświadomie zrobić cokolwiek co przeszkodzi mu w dążeniu do swojego nikomu nieznanego celu, i już ma powód by eksplodować nienawiścią i negatywnymi emocjami.
Cały czas podczas pisania tego tekstu zastanawiałem się czy sam w sobie nie będzie on pożywką dla trolla, czego właśnie cały czas próbuję unikać. No cóż, przekonamy się 🙂
Przy okazji polecam fajną stronę z opisanymi różnymi typami trolli 😉
Ależ się niesamowicie rozpisałem! No ale tak jakoś mi się dobrze pisze ostatnio, to chyba ze względu na nowy wygląd bloga 😉
Troll to ciezka sprawa. Najsmieszniejsze, ze wydaje mu sie, ze jest anonimowy. Zmienia nicki, pisze za kazdym razem pod innym IP. Mimo to dosyc latwo go rozpoznac. Na zupelnie fajnych I poprawnych forach szuka ofiary, ktora sobie od dawna upatrzyl. Obrzydza jej zycie, stara sie znizyc do swego poziomu, prowokuje do dyskusji. Jezeli nie zostanie zadowolony/nakarmiony zrecznie skupia kolo siebie grupe tzw pod-trolli, ktore powoli wchodza w akcje I dolaczaja sie do nagonki. Powody sa rozne, najczestrzym jest zawisc, zazdrosc za wlasne nieudacznictwo zyciowe. Nikomu nie zycze nikomu byc ofiara trolla – aby z nim walczyc trzeba miec mocne nerwy I solidny kregoslup. Cios o tym wierm. Ksiazke moglabym napisac.