W zeszłym roku w maju odwiedziłem – tradycyjnie już – targi Tuning Show w Krakowie.
Najbardziej spośród wszystkich wystawionych samochodów zainteresowały mnie stare dobre „amerykańce” z wielkimi V-ósemkami pod maską. W związku z zainteresowaniem jakie amerykańskie klasyki wzbudziły w poprzednich edycjach Tuning Show, tym razem organizatorzy przeznaczyli dla nich więcej przestrzeni oraz zaprosili nowych wystawców. Zdecydowanie było co oglądać!
Pisałem już kiedyś że mam fioła na punkcie amerykańskiej motoryzacji, nic od tamtej pory się nie zmieniło i nie sądzę żeby kiedykolwiek miało się zmienić. Hale wystawowe przemierzałem tradycyjnie z Qbą, zwolennikiem nowszych technologii, oraz z kumplem mającym podobne do moich upodobania motoryzacyjne. Mieliśmy więc wspaniałe trio, pomiędzy którym dyskusje o motoryzacji mogłyby trwać w nieskończoność. Korzystając z okazji, zagadaliśmy do panów wystawców, w końcu nieczęsto nadarza się okazja by porozmawiać z prawdziwymi pasjonatami. Rozumieliśmy się świetnie, a nasza wiedza została dość szybko zauważona i doceniona. Dzięki temu mieliśmy możliwość obejrzeć kilka samochodów od wewnątrz, a nawet odpalić tego przecudownego Cadilaca Eldorado!
Każdy prawdziwy facet marzy o czymś takim, za to niewielu z nich ma okazję to marzenie spełnić, poczułem się więc szczęśliwy jak małe dziecko 🙂 Przestrzeń, luksus, oraz moc którą czuć pod prawym pedałem, to wszystko robi ogromne i niepowtarzalne wrażenie. Nie jest możliwym doświadczyć czegoś równie ekscytującego w nowoczesnych samochodach. Najlepsze miało jednak jeszcze dopiero nastąpić, gdy po kolejnej godzinie spędzonej na rozmowach o samochodach, Łukasz (właściciel jednego ze stoisk, którego serdecznie pozdrawiam), zaprosił nas na zlot klasyków organizowany przez Wrocławski Club Aut Amerykańskich. Mielibyśmy wyruszyć z Krakowa kolumną samochodów do Wrocławia gdzie organizowana była impreza i spędzić tam całe trzy dni. No chyba największą głupotą byłoby odmówić! Szykowała się przygoda życia!
Nawet nie wiem kiedy minęło całe popołudnie i impreza dobiegała końca. Samochody zaczynały już odjeżdżać, więc i my musieliśmy się zwijać. Łukasz podwiózł nas wspomnianym wcześniej Eldorado z Hali Targowej do centrum. Całą noc nie mogłem usnąć, myśląc ciągle o zbliżającej się przygodzie! 😉
Nie napisałem nic o tym jak wyglądały targi od strony organizowanych zawodów czy innych wystawców samochodów, ale tak naprawdę nie nie za bardzo jest o czym pisać, bo jedyną częścią targów zasługującą na uwagę był pokaz driftu zorganizowany przez Team D1 KRK. Szacun dla Was chłopaki! Była też okazja spotkać Michała Bębenka, naszego utalentowanego kierowcę rajdowego, który rozdawał podpisane osobiście plakaty. Jeśli chodzi o wystawiane samochody to zdecydowanie nie było na czym zawiesić oka. Mnóstwo aut było już wystawionych w poprzednich edycjach, a reszta była raczej zwieśniaczona i w żaden sposób do siebie nie przyciągała, wręcz na odwrót.
Na koniec dorzucam fotki z Tuning Show
Obejrzyj galerię zdjęć z Tuning Show Kraków 2012
I jeden krótki filmik
O wyjeździe do Wrocławia napiszę w kolejnym wpisie. Notka nt. tegorocznego Tuning Show pojawi się w późniejszym czasie, o ile uda mi się zdobyć fotki, ponieważ tym razem nie miałem ze sobą swojego aparatu.